„Na początku epidemii sprzedaliśmy wszystkie preparaty z paracetamolem i ibuprofenem. Pacjenci wyczyścili do zera stany magazynowe aptek, hurtowni i producentów. Nie nadążano z produkcją. Zdarzały się przykre sytuacje, że do apteki przychodziła mama z gorączkującym dzieckiem i nie było jej co dać”, „Zamontowano nam pleksi. Nie mam jednak przyłbicy, nie pracuję również ani w rękawiczkach, ani w maseczce. Zresztą maseczki nie są u nas w ogóle dostępne, nie ma ich gdzie zamówić. Mimo to czuję się w miarę bezpieczna” mówi mgr farm. Aleksandra Dziewulska, farmaceutka pracująca w Szwecji w rozmowie z Emilią Załeńską-Zduniak.
Szwecja poszła w zupełnie inną stronę, jeśli chodzi o walkę z epidemią koronawirusa, niż reszta europejskich krajów. Nie narzuciła zakazów, wydała tylko zalecenia. Czy ta strategia, jako dla pracownika ochrony zdrowia, była dla Pani od początku przekonująca?
Co jeszcze może wydać się ciekawe – największą władzę w czasie epidemii ma w Szwecji główny epidemiolog kraju Anders Tegnell. To nie rząd wydaje jakiekolwiek rozporządzenia i rekomendacje, ale instytucja, której nazwę można byłoby przetłumaczyć na urząd zdrowia publicznego.
Jak wygląda życie w Szwecji podczas pandemii?
Jakie zalecenia otrzymało społeczeństwo?
Jak radzi sobie w tym czasie szwedzka służba zdrowia?
Operacje, czy zabiegi, które muszą się odbyć, są oczywiście wykonywane. To co można, przekłada się na bezpieczniejszy czas. Miałam ostatnio kontakt z kilkoma pacjentami w aptece, którym odłożono operacje, nie byli zadowoleni, ale jednocześnie wykazywali dużo zrozumienia dla tej sytuacji.
Jak wygląda praca w aptece podczas epidemii?
Czy apteki szturmowali tylko pacjenci cierpiący na choroby przewlekłe czy podobnie jak w Polsce również osoby, które masowo wykupowały preparaty wzmacniające odporność, leki na przeziębienie czy obniżające gorączkę?
Do tej pory istnieje również ograniczenie, że nie możemy wydawać leków na więcej niż 3 miesiące stosowania. W Szwecji i tak zazwyczaj pacjenci dostają leki na 90 dni kuracji, ale zmiana polega na tym, że teraz nie wolno nam robić wyjątków od tej reguły.
Jakie zabezpieczenia ochrony osobistej stosujecie Państwo w aptekach? Macie szyby, zakładacie maski, przyłbice, pracujecie w rękawiczkach? Stosujecie środki dezynfekujące?
W niektórych aptekach, w których jest bardzo duży ruch, przed wejściem stoi osoba, która pilnuje, by w placówce nie przebywało naraz zbyt wiele osób.
Rozumiem, że skoro żłobki, przedszkola i szkoły nie są zamknięte nie borykacie się Państwo, tak jak w Polsce z brakami kadrowymi w aptekach?
Czy Szwedzi na ulicach noszą maseczki?
A jak wygląda dostępność do testów na koronawirusa?
A farmaceuci?
Czy apteki muszą pełnić nocne dyżury podczas epidemii?
Czy jako grupa zawodowa stojąca podczas epidemii na pierwszej linii frontu, czujecie się Państwo doceniani?
Dziękuję za rozmowę.
Emilia Załeńska-Zduniak
redaktor naczelna magazynu "Moje Zdrowie"
POLECAMY

Remdesivir lekiem na COVID-19. Europejska Agencja Leków podjęła decyzję
Remdesivir będzie pierwszym zatwierdzonym lekiem na chorobę wywoływaną przez koronawirusa SARS-CoV-2 w Europie - donosi Reuters. Skuteczność preparatu potwierdziły dotychczasowe badania. Sprawdził się także w leczeniu gorączki krwotocznej ebola.
Czytaj więcej