Z wyliczeń Naczelnej Izby Aptekarskiej wynika, że przy obecnych trendach ostatnia indywidualna apteka zostanie zamknięta w 2022 r.
W czwartek zespół przedstawił założenia do nowelizacji ustawy prawo farmaceutyczne. Propozycje te wywołały burzę i niezadowolenie wśród reprezentantów aptek sieciowych.
Według posłów nowe regulacje są potrzebne, ponieważ rośnie ryzyko monopolizacji rynku farmaceutycznego przez duże międzynarodowe podmioty, które już teraz mają w nim blisko 50 proc. udziałów. Z konkurencją nie radzą sobie mali polscy przedsiębiorcy. Z wyliczeń Naczelnej Izby Aptekarskiej wynika, że przy obecnych trendach ostatnia indywidualna apteka zostanie zamknięta w 2022 r. - czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej.
- Co stanie się z sieciami, które teraz mają nawet po kilkaset aptek? Na pewno nie będą mogły tworzyć nowych placówek. A co z dotychczasowymi? Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, wyjaśnia, że projekt nie obejmie już istniejących placówek, a więc wielkie firmy nie zostaną w jakimkolwiek stopniu wywłaszczone.
– Należy się spodziewać wzmocnienia pozycji farmaceutów, dla których pierwszorzędną rolę odgrywa opieka farmaceutyczna, nie zaś względy gospodarcze, jak w przypadku dużych sieci aptecznych – zaznacza mec. Wierzbińska z kancelarii Świeca i Wspólnicy.
– Projekt zakłada przeniesienie na farmaceutów odpowiedzialności za prowadzenie aptek, co w praktyce oznacza powrót do tradycyjnej roli apteki, traktowanej jako placówki ochrony zdrowia, a nie sklepu oferującego sprzedaż leków – zaznacza prezes Tomków.
- Tymczasem przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. regulacji rynku farmaceutycznego Waldemar Buda (PiS) podkreśla, że celem posłów nie jest uderzanie w konkretnych przedsiębiorców, lecz dostosowanie prawa do potrzeb obywateli. Nie może zaś być tak, że – jak wskazało Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji – do 2022 roku z rynku znikną wszystkie rdzennie polskie lokalne apteki.
Cały artykuł Patryka Słowika z Dziennika Gazety Prawnej przeczytasz tutaj.