Przez Polskę przechodzi fala dyskusji na temat braku dostępności wielu popularnych i nizbędnych leków. Minister Zdrowia mówi, że problemu nie ma. Producenci zdają się postrzegć sytuację zgoła inaczej.
Produkcja leków jest bardzo skomplikowana i nie ma możliwości wyprodukowania dużej partii leków z dnia na dzień, a nawet z tygodnia na tydzień. Plany produkcyjne są robione z reguły na rok. Kwartał to zaś absolutne minimum na znaczne zwiększenie produkcji. Zwłaszcza, że obecnie występujące kłopoty są związane z trudnościami w zdobyciu substancji czynnych. Jeśli więc jest zbyt mało surowca, tym bardziej trudno jest ruszyć z kopyta z produkcją. Jakkolwiek więc wizja machnięcia czarodziejską różdżką i pojawienia się leków jest kusząca, to jednak musi ona pozostać w sferze bajek.
Barbara Misiewicz-Jagielak - wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego
"(...) udział chińskiej produkcji jest bardzo duży. To efekt ciągłego wymuszania na producentach kolejnych obniżek cen. Produkcja w Chinach jest tańsza od produkcji w Polsce. Nie możemy w Polsce konkurować ceną. Możemy tylko i aż zapewnić najwyższą jakość, zagwarantować dostęp do leków oraz umacniać polską gospodarkę. W ostatnich latach dla rządzących, niezależnie od opcji politycznej, to było za mało. Liczyła się tylko cena. W ten sposób uzależniliśmy się jako rynek - nie tylko polski, lecz także europejski - od Chin. Straciło na tym nie tylko bezpieczeństwo lekowe, ale też polska gospodarka, która mogłaby zyskać ma tym nowoczesnym sektorze gospodarki.
Barbara Misiewicz-Jagielak - wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego