Historia ustawy o zawodzie farmaceuty to historia pełna pytań. O potrzebę jej wprowadzenia i potwornie długi czas dyskusji nad nią. I o to, kiedy wreszcie wejdzie w życie?A może nawet: Czy w tej kadencji sejmu ustawa rzeczywiście zostanie wreszcie uchwalona? Dosłownie z każdym dniem szanse na to maleją.
Projekt ten w resorcie zdrowia wcale nie pojawił się jednak na początku 2019 roku, ale znacznie wcześniej.W marcu 2016 roku, a więc pełne trzy lata temu, minister zdrowia powołał zespół, który miał opracować ten projekt. Jego przewodniczącym został wiceminister Marcin Czech. Pod koniec 2016 roku prezes NRA przypominałana naszych łamach, że prace nad ustawą o zawodzie przedłużono o dwa miesiące, traktowała to jednak jako dobry znak, decyzję, która pozwoli udoskonalić przygotowywany dokument. Mimo tego opóźnienia projekt miał być gotowy najdalej na przełomie 2016 i 2017 roku. W styczniu 2018 roku – być może dla podkreślenia, że prace nad ustawą trwają, choć o nich nie słychać – na stronie internetowej resortu zdrowia w zakładce „Co robimy” znalazł się punkt „O zawodzie farmaceuty”. A w nim kilka uwag na temat wykonywania zawodu, odpowiedzialności zawodowej, błędach, skargach, doniesieniach do prokuratury, samorządzie.Bez terminarza prac nad ustawą i jakichkolwiek informacji o tym, co ma się w niej znaleźć. Za to z błędem świadczącym o tym, że ktoś te informacje przygotowywał na łapu-capu, być może przeklejając niektóre fragmenty informacji z innych miejsc – jeden z podpunktów nosi bowiem nazwę „Odwołanie od orzeczenia okręgowego sądu lekarskiego”... W tym samym czasie, czyli w styczniu minionego roku, zaczęły się też pojawiać informacje, że niebawem należy spodziewać się konsultacji społecznych projektu ustawy. Znów pochodziły one z NIA, a więc z doskonale poinformowanego źródła. To dowodziło, że projekt powstał i czeka na dalsze decyzje. Być może to właśnie wtedy, w styczniu 2018 roku, trafił na biurko ministra zdrowia. Nie ma jednak co do tego pewności, bo nikt takiej informacji oficjalnie nie podał.
ZAPOWIEDZI, OŚWIADCZENIA. I ZNÓW CISZA
Być może to ta niechęć komunikowania spowodowała, że w sprawie ustawy
o zawodzie farmaceuty latem ubiegłego roku oświadczenie wydał Konwent Dziekanów Wydziałów Farmaceutycznych. Zawarł w nim wniosek, że poza uporządkowaniem zasad wykonywania zawodu, ustawa powinna też doprowadzić do rozszerzenia uprawnień zawodowych farmaceutów, by –jakto jest w krajach wysoko rozwiniętych – włączyć farmaceutów do systemu świadczeń opieki zdrowotnej i jednocześnie wykorzystać ich potencjał, z korzyściąnie tylko dla pacjentów, ale i dla budżetu kraju.Projekt ustawy o zawodzie farmaceuty leżący wtedy od pół roku w jakiejś szufladzie lub w szafie nie został jednak także po tym oświadczeniu opublikowany, by farmaceuci mogli zorientować się, co zawiera. Oraz czego możew nim brakować z punktu widzenia Konwentu Dziekanów Wydziałów Farmaceutycznych. Projekt nie został też wówczas ani nieco później wpuszczony na ścieżkę legislacyjną. Nie ruszyły zapowiadane w styczniu 2018 roku konsultacje społeczne...
CO JEST WEDŁUG RESORTU NAJWAŻNIEJSZE
Informacja ze stycznia tego roku, że projekt jednak jest już na biurku ministra zdrowia i lada dzień zostanie podpisany, była więc niespodzianką. Nikt w przedwyborczym okresie nie przypuszczał chyba, że ministerstwo, które powinno się tłumaczyć ze sposobu wdrażania e-recepty, ustawy antyfałszywkowej, ZSMOPL, niepowstrzymania nielegalnego wywozu leków za granicę, zamieceniapod dywan sprawy obrotu pozaaptecznego, wciąż bardzo trudnej sytuacji szpitali, nierealizowania postulatów rezydentówi pielęgniarek czy nierozwiązania kwestii dyżurów aptek, zajmie się jeszcze jednym problemem. Sprawą, która nie budzi kontrowersji, o którą nikt nie idzie z ministerstwem na noże... Przyznał to wiceminister Maciej Miłkowski, następca Marcina Czecha. Odbierając petycję mającą zachęcić ministra Łukasza Szumowskiego do podpisania projektu ustawy, miał powiedzieć,że z uwagi na kończącą się kadencję sejmu rozpoczynane są teraz prace legislacyjne jedynie nad najpilniejszymi aktami prawnymi. A to nie było jednoznaczne z przyznaniem, że za taki– najpilniejszy akt prawny
– uważa ustawę o zawodzie farmaceuty. Niestety. Choć z drugiej strony, skoro projekt gotowy jest od 2016 roku, to trudno uważać go za dokument, nad którym prace dopiero się rozpoczynają...
DLACZEGO? POZOSTAJĄ SUBIEKTYWNE OCENY
Dlaczego więc to wszystko trwa tak długo? Ponieważ urzędnicy starannie unikają przyznania, że projekt czeka na podpis ministra od miesięcy albo może nawet dłużej, ponieważ nie dzielą się kulisami sprawy, nie sposób obiektywnie ocenić, jakie są przyczyny przeciągania realizacji tego zadania. Dziś doszliśmy jedynie do tego, że ewentualne kolejne opóźnienie bez wytłumaczenia się z przyczyn takiego stanu rzeczy i dymisji osób odpowiedzialnych, nikogo już nie zdziwi. To smutna konkluzja. Świadcząca o bylejakości pracy urzędników i braku zaufania do państwa i jego organów.Pozostają nam więc jedynie subiektywne oceny i domysły. Po pierwsze, że dla działań Ministerstwa Zdrowia na rynku aptecznym wielkim hamulcem było odejście wiceministra Krzysztofa Łandy jeszcze podczas procedowania nowelizacji Prawa farmaceutycznego, nazwanej apteką dla aptekarza. Odejście, które nigdy oficjalnie nie zostało uzasadnione ani intratną propozycją przejścia wiceministra do biznesu, ani jakimiś zarzutami wobec jego osoby. Wiceminister jednego dnia więc był, drugiego już go nie było. A sprawy farmaceutów i rynku aptecznego pozostające w gestii resortu zdrowia wyhamowały. Choć może raczej należałoby powiedzieć, że stanęływ miejscu. W efekcie nie zaszło wiele zdarzeń od dawna oczekiwanych
i zapowiadanych. Uchwalenie ustawy o zawodzie to tylko jedno z nich. Wcześniej ministerstwo – w miarę możliwości jak najciszej – zamknęło na przykład sprawę zmian na pozaaptecznym rynku leków. A była ona szczegółowo omówiona, wystarczyło jedynie określić stanowisko resortu wobec opinii uzyskanych w ramach konsultacji społecznych.W obliczu kontrowersji, według oficjalnej wersji, sprawę odłożono na później. W rzeczywistości – być może na zawsze, bo do teraz (a mijający od tamtego momentu czas należy już liczyć w latach) nie pojawiły się żadne nowe informacje na ten temat.
SZYBKO W KOLEJNE ROZCZAROWANIE
Po informacjach, że ustawa o zawodzie farmaceuty czeka już tylko na podpis ministra zdrowia, pojawiła się jednak nadzieja, że jej losy mogą być inne. O ile minister w końcu podpisze dokument, o ile zajmie się nim parlament...
I przeprowadzi cały proces legislacyjny przed kolejnymi wyborami, bo jeśli tego nie zrobi, projekt ustawy o zawodzie farmaceuty z ministerialnej zamrażarki trafi wprost do kosza. Jak wszystkie inne projekty, które nie zostaną zamknięte do końca kadencji.To, co przyniósł przełom stycznia i lutego, w kontekście wszystkich poprzednich wydarzeń było więc pozytywnym zaskoczeniem, które szybko przeistoczyło się w kolejne rozczarowanie. Po informacji, że projekt ustawy czeka już tylko na podpis ministra, by trafić pod konsultacje społeczne, rozgorzała bowiem dyskusja o autorstwie petycji do ministra zdrowia, by zrobił to jak najszybciej. W jej obliczu petycja, a także projekt ustawy odeszły na nieco dalszy plan. Do tego swoje trzy grosze dołożył jeszcze były wiceminister Krzysztof Łanda, pisząc na Twitterze, że NIA wreszcie zauważyła, że projekt z 2016 roku nie jest procedowany, że jest blokowany w Ministerstwie Zdrowia. Zamiast współpracy zarysował się więc podział, który na pewno nie służy realizowaniu interesów środowiska, w tym również projektowi ustawy...W połowie marca na pytanie, kiedy minister zdrowia podpisze projekt ustawy
o zawodzie farmaceuty, jego rzeczniczka prasowa Sylwia Wądrzyk odpowiedziała jedynie, że projekt został przyjęty przez zespółds. opracowania tej ustawy 25 lutego, a obecnie trwają w resorcie prace nad zgłoszeniem go do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.A jak już to nastąpi, stanie się on powszechnie dostępny.Historia tworzenia ustawy o zawodzie farmaceuty jest w efekcie bardzo długa i wciąż niedokończona z nieznanych szerzej powodów. A rosyjska maksyma „tisze jediesz, dalsze budiesz”, w praktyce zupełnie się nie sprawdziła. W tym przypadku znacznie właściwsze wydaje się więc określenie tisze jediesz, ustawy nie doczekasz.