Okazuje się, że zrealizowanie i rozliczanie recepty to sprawa skomplikowana na tyle, że tylko nielicznym udaje się uniknąć błędów. Skąd takie wnioski? Narodowy Fundusz Zdrowia przyjrzał się pracy aptekarzy. Wyniki są zatrważające. W trzecim kwartale 2017 roku przeprowadzono łącznie 202 postępowania kontrolne i... tylko w pięciu nie wykryto absolutnie żadnych uchybień przy realizacji i rozliczaniu recept. Wcześniej też było fatalnie.
„Podczas kontroli odkryto między innymi błędy w danych niezbędnych do realizacji recepty na leki refundowane dotyczących pacjenta, osoby wystawiającej receptę oraz świadczeniodawcy, przepisanych refundowanych leków oraz prawidłowej realizacji recepty przez osobę wydającą lek z apteki, a także w otaksowaniu recept i zgodności z danymi przekazywanymi w raportach statystycznych do NFZ” – czytamy w komunikacie pokontrolnym przygotowanym przez Departament Kontroli w Narodowym Funduszu Zdrowia.
Aptekarze realizowali recepty mimo braku, niepełnych lub nieczytelnych danych pacjenta bądź osoby uprawnionej do wystawiania recept. Zdarzało się, że nie było podpisu, pieczątki przy zaordynowanych lekach i daty wystawienia recepty. W dokumentacji brakowało też innych wymaganych danych, m.in. takich jak PESEL chorego, REGON poradni albo szpitala, w którym się leczy, kod EAN, numer prawa wykonywania zawodu lekarza, kod oddziału NFZ. Pracownicy placówek wydawali bezpłatnie leki osobom z uprawnieniami dodatkowymi bez ich sprawdzenia oraz odnotowania na rewersie recepty rodzaju i numeru dokumentu potwierdzającego te uprawnienia. Wydawali leki w ilości większej niż przepisana przez lekarza. „Realizowano recepty niezgodnie z odpłatnością określoną na recepcie i wydawano leki nieprzepisane na recepcie” – zauważają autorzy komunikatu pokontrolnego. Aptekarze wydawali leki inne niż te przepisane przez lekarza.
– Błędy pojawiające się na receptach najczęściej wynikają z ich nieczytelności, związanych choćby z zapisaną nazwą, dawką lub liczbą opakowań danego leku. Zdarzają się również błędy w danych adresowych, czy też numerze PESEL pacjenta. Sytuację z pewnością usprawni wprowadzenie e-recepty, która wyeliminuje większość tego rodzaju pomyłek oraz przyczyni się do uszczelnienia całego systemu – mówi Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.
JEST ŹLE, A BYŁO... RÓWNIE ŹLE
Podobnie było w pierwszym kwartale 2016 roku. Wtedy 284 razy skontrolowano apteki i... tylko w 62 przypadkach nie stwierdzono nieprawidłowości. Także w tym przypadku uchybienia dotyczyły między innymi otaksowania recepty i zgodności z danymi przekazywanymi w raportach statystycznych do NFZ. 243 kontrole zakończyły się przekazaniem zaleceń pokontrolnych, 147 postępowań zakończyło się wystosowaniem do aptek zaleceń pokontrolnych z negatywną oceną podmiotów kontrolowanych, a w przypadku 75 wystawiono ocenę pozytywną przy jednoczesnym wskazaniu uchybień.
– Dlaczego wyniki kontroli NFZ są takie, a nie inne? Dzieje się tak, ponieważ dla systemu fakt, że pacjent dostał lek wskazany przez lekarza w ilości potrzebnej do przeprowadzenia kuracji, jest niewystarczający. Dane świadczeniodawcy, pacjenta, lekarza, te dotyczące wielkości opakowania muszą zgadzać się co do literki i cyferki. Każda pomyłka (na przykład brak pieczątki farmaceuty) jest traktowana jako atak na system refundacyjny i próba wyłudzenia – mówi Michał Byliniak, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.
autor: Krysian Lurka, dziennikarz i redaktor „Menedżera Zdrowia”
zdjęcie: designed by Jannoon028 - Freepik.com