Incydent z podaniem pacjentom szczepionek z przerwanego ciągu chłodniczego podsycił dyskusję na temat bezpieczeństwa podawania szczepionek w ogóle. Ruch antyszczepionkowy w natarciu. Lekarze podzieleni. Organy państwowe nie maja jednak wątpliwości - szczepienia są konieczne i są bezpieczne.
To, co się stało, będzie świetną pożywką dla ruchów antyszczepionkowych.
wzdycha Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego
Przykładowe wypowiedzi...
"No bo nawet co z tego, że obowiązkowe szczepienia chronią całą populację, skoro jednostki na tym cierpią?"
"Szczepionki zawierają metale ciężkie, rtęć i wiele innych rzeczy, które powodują autyzm."
"Szczepionki obniżają inteligencję, a do ich produkcji używa się ścieków i odpadów przemysłowych."
"Dziecko po szczepieniach może unikać kontaktów społecznych, cierpieć na bezsenność, mieć nagłe wybuchy złości."
To wszystko idzie w paskudną stronę. Każdy może powiedzieć najbardziej bzdurną rzecz, to krąży w publicznej przestrzeni, nikt przeciw temu nie protestuje. Jedni mówią, że szczepionki są przebadane i bezpieczne, drudzy na to, że mogą zabić. Jedni trzymają się tego, że Ziemia ma kształt kuli i kręci się wokół Słońca. A drudzy, że Ziemia jest płaska i podtrzymują ją dwa wielkie żółwie. Nie mogę pojąć, dlaczego z tym nic - jako państwo - nie robimy? To jest przyzwolenie na głoszenie bzdur. Należałoby się temu przeciwstawić. I to teraz, już, bo inaczej będzie źle.
dr Michał Sutkowski - Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych
Czy organy państwowe coś ukrywają?
Nie. Średnio w ciągu roku służby medyczne odnotowują około dwóch tysięcy niepożądanych odczynów poszczepiennych, ale w większości to objawy łagodne: zaczerwienienie w miejscu ukłucia, chwilowy wzrost temperatury. Przypadków ciężkich jest od kliku do kilkunastu rocznie. Nie zanotowano żadnego śmiertelnego. Jeśli Stop NOP ma jakieś informacje, niech je ujawni.
rzecznik GIS - Jan Bondar