Jak sam o sobie mówi, choć wykształcenia medycznego nie ma, to medycyną pasjonował się niemal od zawsze. Teraz "leczy" pacjentów. Możemy przeczytać, że według niego nowotwór można zniszczyć bez chemio- czy radioterapii. Że przyczyną miażdżycy nie jest cholesterol. Nagrywa filmiki, w których radzi, żeby kobiety w ciąży jadły parówki, golonkę, salceson i wątróbkę... Nie brakuje jednak pacjentów, którzy porzucają tradycyjne leczenie na rzecz metod praktykowanych przez doktora Ziębę.
Na Facebooku Zięba zdążył już zgromadzić ponad 220 tys. fanów. Tam też powstała grupa poparcia, do której należy kolejne 30 tys. ludzi. „Grupa powstała w trosce o życie i zdrowie Pana Jerzego Zięby, który jest nieustannie prześladowany przez wysłanników lobby farmaceutycznych” – piszą jej założyciele. Jego filmiki na YouTubie zobaczyło już prawie 10 mln widzów.
Gabriela (Krosno) opowiada o koleżance: – Chorowała na raka (chłoniak). Jej stan zaczął się pogarszać w związku z przerzutami. Wtedy zdecydowała się na dożylne wlewy z witaminy C, bo przeczytała w książce pana Zięby, że są przypadki chorych, którzy dzięki takim wlewom całkowicie pozbyli się raka. Po ukończeniu kolejnego cyklu chemii jeździła do pana Jana, dermatologa, który oprócz normalnej praktyki para się robieniem wlewów z witaminy C. Koszt – 80zł za jedną rękę. Po kilku wyjazdach jej stan się pogorszył. Udała się do lekarza rodzinnego, który przepisał jej glukozę na wzmocnienie. Sugerowaliśmy, że trzeba odstawić witaminę, bo nikt nie potrzebuje takich dawek. Nie posłuchała. Zmarła. Bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność nerek.
Aleksandra (Kraków) o swoim dziadku: – Dopadły go bóle stawów, które się nasilały. Usłyszał od Zięby, że reumatoidalne zapalenie stawów można usunąć witaminą C. Oprócz niej kupił w sklepie pana Zięby kilka innych witamin i minerałów. Bóle nie ustępowały. Bardzo schudł i miał problemy z żołądkiem. Wylądował w szpitalu. Nie chce słuchać lekarzy, bo pan Zięba mówi, że nie potrafią leczyć. Rodzina nie może sobie z nim poradzić. Teraz wmawia sobie chorobę nowotworową, chociaż zapewne ma jedynie problemy reumatyczne, i kupuje w hurtowych ilościach witaminę C.
Gdzie w tym wszystkim leży prawda?