W dyskusji nad poselskim projektem zmian w Prawie farmaceutycznym coraz częściej pojawiają się emocje i obawy, jakie wyrażają młodzi farmaceuci. To oczywiście naturalne. Boją się o swoją przyszłość i pozwalają łatwo zasiać w swoich umysłach ziarno niepewności. A siewcami są głównie ich pracodawcy i zwierzchnicy w aptekach sieciowych. Czasem jednak warto zastanowić się spokojnie i rozważyć kilka scenariuszy…
W ostatnim czasie głównie za sprawą PR, niestety udaje się dzielić apteki na te ładne, tanie ale nie płacące podatków i szykanujące farmaceutów oraz te rodzinne drogie i z epoki Gierka. Apteki są różne. Ta w galerii nie jest tania, ta nowa na osiedlu nie jest droga i zapyziała. Znam sieci gdzie farmaceuta jest królem i jego decyzji nikt nie śmie podważyć i takie gdzie jest nikim. Najbardziej krzywdzące są uogólnienia. Absurdalny podział na farmaceutów sieciowych i niesieciowych.Młody farmaceuto i farmaceutko – jeśli pracujecie w sieci to jest to Wasz wybór i nikt nie ma prawa go kwestionować.
Marek Tomków - wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej
Bądźcie jednak choć przez krótką chwilę egoistami. Nieważne ilu aptekarzy indywidualnych walczy o przetrwanie, pomyślcie przez moment tylko o sobie. Zapewne uważacie, że Wasza Izba o Was nie myśli. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że ta Ustawa wejdzie w życie. Dla Was nie zmieni się nic. Jak co dzień pójdziecie do pracy i będziecie pomagać pacjentom. Wasza sieć nie zniknie. Być może jakaś apteka obok zostanie sprzedana farmaceucie, który przecież nie powali na kolana apteki, w której pracujecie. Jeżeli będziecie chcieli otworzyć własną, będziecie mogli ją odkupić (setki aptek są do wzięcia tylko nikt ich nie chce). A jeżeli się na to zdecydujecie, to będziecie mieć gwarancję ochrony demograficznej i geograficznej – w promieniu co najmniej 500 metrów nie otworzy się konkurencja.
Marek Tomków - wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej