Na podstawie lat doświadczeń i obserwacji polskiego aptekarstwa oraz jego narośli, które podszywają się pod moją grupę zawodową, postanowiłem spisać swego rodzaju słowniczek pojęciowy. Każdy zainteresowany będzie mógł zrozumieć, co się kryje za nowomową i manipulacjami osób oraz korporacji, którzy nie są farmaceutami, ale bardzo by chcieli, żeby móc ich bezkarnie udawać. Albo nimi dyrygować.
- apteka: punkt sprzedaży towaru*.
- towar (leki): im tańszy, tym lepiej dla klienta*, ups, pacjenta. Wiadomo: im taniej, tym wyższa jakość*. Przynajmniej tak wmawia narośl. Niektóre media lub politycy dają się nabrać na tę manipulację*.
- jakość: serwis* polegający na ładnym wyeksponowaniu kolorowych pudełek z zawartością, która ma wyeksponować ego świadomych nabywców.
- manipulacja: działania i wypowiedzi, które mają wykazywać nieistotność farmaceutów. Przed AdA* rzekomo nie byli niezbędni jako jedyni właściciele aptek. Przed UoZF* chciano, aby uporczywie* można było naruszać ich niezależność.
- świadomy nabywca: klient* apteki, który dzięki reklamie, oby dozwolonej bez ograniczeń [ja jestem przeciw – MP], uważa, że o lekach wie przynajmniej tyle samo, co lekarz lub farmaceuta*.
- farmaceuta: "przygłup do ogarnięcia"*.
- "przygłup do ogarnięcia"*: farmaceuta.
- klient (portfel na nogach): tak o pacjentach myślą niefarmaceutyczni właściciele (przedsiębiorcy apteczni*) lub zarządcy sieci aptek. Dla nich liczy się jako target*.
- target: inaczej cel. Im więcej sprzedanych opakowań, tym większe zyski korposieci i ich niefarmaceutycznych przedstawicieli. Jakaż to ironia losu! Kończymy studia na farmacji, gdzie nam się non stop tłumaczy, że nasza wiedza, również o polipragmazji, będzie pomagać chorym. Za to po studiach uporczywie* rządzą nami korpoludki, dla których pacjent jest targetem, portfelem, itp. Przecież to bez sensu!
- uporczywie: słowo-klucz. Ludzie skupieni wokół różnego rodzaju przedsiębiorców aptecznych*, którzy przyzwyczaili się do bezkarnego wpływania na farmaceutów*, chcieli zaimplementowania uporczywości, jako kryterium wpływu niefarmaceutów na farmaceutów. W trakcie procedowania UoZF* politycy w większości zauważyli, że nie trzeba aż uporczywego wpływu, by zdrowie lub życie pacjenta było zagrożone. Sejm zagłosował, a wynik 269 : 174 pokazał, że kolejny raz zwyciężyła zgodna z faktami narracja Samorządu Aptekarskiego*.
- Samorząd Aptekarski, czyli Izba Aptekarska. Gwarantowany Konstytucją RP ustawowy przedstawiciel aptekarzy. Izby mogą być Okręgowe, może być Naczelna. Dla sieci aptek i organizacji z nimi związanych - zło wszelakie, które nie pozwala się rozwijać przedsiębiorcom "ogarniającym przygłupów". Synonim: korporacja aptekarska*.
- korporacja aptekarska: dźwięczna fraza (to ważne w przekazie medialnym), która ma sugerować, że aptekarze mają prawie nadludzką moc, np. zwiększania cen leków, także urzędowych, likwidacji aptek (również wcześniej nieistniejących, jak w Kościelnej Wsi w powiecie pleszewskim) lub powszechnego narzucania swojej narracji. Synonim: fabryka hejtu*.
- fabryka hejtu: hejt według przedsiębiorców aptecznych*, to bardzo łatwa czynność, którą potrafi każdy myślący farmaceuta. Wystarczy napisać kilka słów faktycznej prawdy, która obnaża manipulacje stosowane przez ww. przedsiębiorców, a oni nazwą to hejtem. Nie znając poczucia wstydu, będą wymyślać kolejne określenia, a studiów na farmacji nawet nie rozpoczną.
- przedsiębiorcy apteczni: spółki lub związani z nimi ludzie, którzy zrobią wszystko, aby udawać, że bez nich nie istnieją apteki. Dziwne... Gdy ich nie było, apteki istniały, a z dostępnością do leków nie było problemu.
- serwis: usługi. Farmaceuta* zawsze myślał, że chodziło o pomaganie chorym. Narośl uznaje, że ma żywić narośl i jej cierpliwie (czyt.: pokornie) służyć.
- służba. Najczęściej z dodatkiem "zdrowia". Farmaceuci* są służbą zdrowia, gdy trzeba dyżurować (patrz: dyżury*). Gdy im trzeba za to płacić, wtedy stają się służbą do kwadratu lub sześcianu. Zamiast zapłaty, otrzymują apele o ich misję i etykę*. Starostowie i rady powiatu, a czasem politycy lubią używać tych określeń, gdy wykazujemy bezsens niepłatnego dyżurowania dla nocnej lub świątecznej sprzedaży moczoboksów*. Przypomnę, że służbie się płaciło, dawało kąt do spania, wikt i opierunek, raz w tygodniu wychodne, a gdy zmieniała stan cywilny, dostawała w wianie komplet pościeli.
- moczoboksy: pojemniki (kubki) na mocz. "Ratujący zdrowie i życie" standard sprzedaży dyżurowej. W swej ważności porównywalny z prezerwatywami i testami ciążowymi, zwłaszcza o czwartej nad ranem.
- dyżury: osobny rozdział polskiej farmacji. Relikt wygodny dla wszystkich, za wyjątkiem właścicieli aptek, czyli podmiotów je prowadzących. Czasem pracownicy są nimi zainteresowani, gdyż jest to dla nich źródło dodatkowego zarobku. Niezbyt dużego. Szkoda, że nie widzą związku pomiędzy niskim wynagrodzeniem za dnia, a brakiem zapłaty za dyżur przez radę powiatu.
POLECAMY

"2021 rok może być bardzo dobry dla aptek"
- 2021 może być, paradoksalnie, bardzo dobry dla rynku. Są bowiem do odrobienia zaległości z tego roku. Mam nadzieję, że ludzie zaczną być wreszcie leczeni, że zostaną utrzymane i wdrożone nowe programy profilaktyczne. Zyska wówczas pacjent, a przy okazji cały przemysł f...
Czytaj więcej