Wieczór wigilijny. SMSy, telefony z życzeniami w tym roku wyjątkowo liczne. W końcu w tym roku nic nie jest normalne. Wyjazdy, odwiedziny… przez te limity chyba łatwiej temat całkowicie odpuścić. Przygotowania do świąt w tym roku chyba szybciej się zakończyły niż rozpoczęły. Dzwoni telefon, pewnie kolejne życzenia.
- Hej, rzeczywiście dawno nie rozmawialiśmy.
- To wiesz, wesołych świąt, wszystkiego dobrego i… ty w aptece pracujesz, nie?
- No tak…
- Bo wiesz, jest sprawa…
- Bo ty to możesz wypisywać te no… recepty?
- No mogę…
- O! to super, bo się mojej dziewczynie skończyły tabletki antykoncepcyjne i wiesz jak jest teraz…
- Wiem, ale ja nie mam pojęcia, kim jest twoja dziewczyna i recepty mogę wypisać sobie i rodzinie.
- Już ci zaraz powiem, co ona tam bierze.
- Ale dlaczego niby mam wypisać receptę obcej osobie? Słuchałeś, co mówiłam? Mogę sobie i rodzinie.
- No, to wypiszesz na mnie.
- Tabletki antykoncepcyjne?
- No, a co to za problem?
- Tak.
- Eee, no co ty… zwariowałaś?
- O, a to dlaczego?
- Nie wiadomo, co tam jest, dasz sobie wstrzyknąć byle co?
- Byle co, to nie, ale szczepionkę już tak.
- No dobra… a skąd taka decyzja?
- Wystarczy spojrzeć na problem z perspektywy rachunku prawdopodobieństwa – większe ryzyko jest wtedy, kiedy się nie zaszczepię niż po podaniu szczepionki.
- I to ci wystarcza? Cyferki?
- Jak zacznę wątpić w dowody naukowe, to w zasadzie powinnam przestać wykonywać swój zawód dla dobra społeczeństwa
- Ostre słowa… czyli inni, którzy mają wątpliwości, to się nie znają na niczym?
- Można mieć wątpliwości, tylko wątpliwości należy rozwiewać, szukać źródła informacji, weryfikować je, sprawdzać, analizować… ja też nie wiem wszystkiego, jednak po ocenie ryzyka stwierdzam, że wolę się zaszczepić niż tego nie zrobić.
- Czyli idziesz, a nie wiesz, czy to bezpieczne?
- Podanie czegokolwiek jest potencjalnie niebezpieczne
- Jak to?
- No tak to… każdy lek wywołuje działania niepożądane.
- Czyli sprzedajesz trucizny tak na co dzień?
- Owszem, niektóre nawet dość silne
- Cooooo?
- Pierwsze z brzegu, to chociażby leki przeciwnowotworowe.
- Nie wiem, ale coś powinni zrobić!
- To zrobili – szczepionki.
- A tego to ja nie chcę.
- Wiem, ale to nie jest koncert życzeń.
- Wesołych świąt
- W porządku, więcej pracy, ale do ogarnięcia
- Bo widzisz… ja widziałam, co się działo wiosną, stali ludzie na parkingach, przed wejściami sklepów, aptek, zamaskowani, w odstępach… te wszystkie obostrzenia, strach… aż mi się stan wojenny przypomniał.
- Tak, wyglądało to przerażająco.
- To powiedz mi teraz tak na zdrowy rozsądek – wtedy mieliśmy mało przypadków zachorowań, pojedyncze zgony i wszyscy się bali, dezynfekowali wszystko jak szaleni, widziałam jak pani resztę w sklepie spryskuje etanolem… szaleństwo.
- Mhm… (z zaciekawieniem czekam na konkluzję)
- To dlaczego teraz, kiedy zgonów jest więcej, zachorowań też, to już nikt się nie boi?
POLECAMY
![Zawód farmaceuty i światełko w tunelu [FELIETON]](https://prowly-uploads.s3.eu-west-1.amazonaws.com/uploads/landing_page/template_background/117288/458621a93e66336736eaa8a415c1463e.jpg)
Zawód farmaceuty i światełko w tunelu [FELIETON]
Ustawa o zawodzie farmaceuty to akt prawny, na który czekają farmaceuci od czasów jeszcze przed moimi narodzinami. Teraz, w dobie pandemii, wydaje się że to ostatni moment, aby włączyć farmaceutów oficjalnie – jako zawód medyczny – w opiekę nad pacjentem.
Czytaj więcej
![Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach [FELIETON]](https://prowly-uploads.s3.eu-west-1.amazonaws.com/uploads/landing_page/template_background/119971/046da2039894727492dd6f8287283b9a.jpg)
Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach [FELIETON]
Teraz mamy trudny czas. Pandemia i wynikające z niej problemy wyciągają z ludzi głęboko schowane cechy. Szukamy skrawka stabilizacji, pewności, wrażenia, że kontrolujemy swoje życie. Zauważyłam jednak, że niektórzy trzymają wysoki poziom i doskonale dozują swoje emocje. ...
Czytaj więcej