Zdaniem specjalistów zagraża nam epidemia MERS, gorączki Lassa oraz zakażeń wirusem Nipah. To właśnie przeciw nim powinniśmy szukać szczepionek.
MERS (Middle East Respiratory Syndrome) wywoływany jest przez nowy szczep koronawirusów. Powoduje wysoką gorączkę i ciężką niewydolność oddechową. Pierwszy przypadek odnotowano w 2012 roku w Arabii Saudyjskiej. Ustalono też, że wirusy przeniosły się na ludzi przez wielbłądy. Dotąd zarejestrowano nieco ponad 1000 przypadków MERS. Zmarło ok. 40 proc. zakażonych.
Druga na celowniku naukowców jest gorączka Lassa wywoływana przez odzwierzęce arenawirusy. Została zidentyfikowana dopiero w 1969 roku. Jej objawy przypominają ebolę, jednak śmiertelność jest niższa – umiera ok. 20 proc. zakażonych, a wśród leczonych rybawiryną – tylko 1 proc. Każdego roku na gorączkę Lassa umiera ok. 5 tys. osób.
Jeszcze słabiej poznany jest wirus Nipah przenoszony przez nietoperze. Pierwszą epidemię zarejestrowano w 1997 roku w Malezji. Szacuje się, że wirus zabił ok. 200 osób.
Epidemie chorób wywołanych wirusami Ebola i Zika pokazały, jak tragicznie słabo przygotowani jesteśmy do radzenia sobie z zagrożeniami mikrobiologicznymi. Ebola zabiła co najmniej 11 tys. osób. Efekty zakażenia ziką w Brazylii – i skutki w postaci małogłowia niemowląt – są trudne do oszacowania. Prawdopodobnie tysiące dzieci będą żyły z wadami rozwojowymi i niepełnosprawnością umysłową.
Źródło: rp.pl
Czytaj więcej - kliknij tutaj.